piątek, 22 sierpnia 2014

O tym, jak o świcie kroiłam pory i ugotowałam czterdzieści litrów zupy, czyli mój Ogólnopolski Festiwal Dobrego Smaku 2014

W samym środku sierpnia znalazłam się w samym środku poznańskiego Starego Rynku, który zamienił się w tym czasie w kulinarną wyspę szczęścia - dla amatorów, koneserów, zapaleńców i poszukiwaczy dobrego jedzenia. Moja relacja z Festiwalu będzie bardzo subiektywna, bo nie uczestniczyłam w nim, aby rozkoszować się powolną degustacją niezliczonych win, serów, wędlin, nalewek, wypieków i wielu innych cudowności, ale aby szerzyć wiedzę - jak się może domyślacie - o ziemniakach. A grunt okazał się podatny! Ale po kolei:
Dla tych, którzy nie wiedzą - w tym roku Ogólnopolski Festiwal Dobrego Smaku miał już swoją VIII edycję. Jest to ogromna impreza z licznymi kulinarnymi atrakcjami. U ponad stu wystawców można było spróbować najlepszych wędlin, wspaniałych serów, prawdziwych chlebów na zakwasie, przeróżnych przetworów - od ajvaru, poprzez pesto, na hummusie kończąc, miodów, piwa, wina i wielu, wielu innych przysmaków. Podczas Festiwalu odbyło się wiele pokazów kulinarnych, koncertów, warsztatów, konkursów - w tym roku restauratorzy rywalizowali w konkursie na najlepszą golonkę po wielkopolsku, a domowe nalewki walczyły o tytuł Polskiej Nalewki Roku. Więcej szczegółowych informacji na temat Festiwalu znajdziecie tutaj. 
A co tam robiłam ja? Przyjechałam do Poznania wraz z firmą Europlant, aby na "stoisku informacyjno-degustacyjnym" numer 44 pełnić rolę kucharki, hostessy, pasjonatki i propagatorki ziemniaczanej wiedzy i ziemniaczanych smaków. Miejsce było idealne - pomiędzy dziesiątkami kramów przepływał nieustający i wartki strumień ludzi, których zmysły pobudzone milionem zapachów, żądne były informacji i degustacji.




Na festiwalowej scenie swoje pokazy kulinarne mieli m.in. Grzegorz Łapanowski, Jan Kuroń, Krystian Szopka - szef kuchni poznańskiego Sheratona.
Museum Cafe w poznańskim Muzeum Archeologicznym zamieniło się na ten czas w potężne laboratorium smaku - o polskich serach długo dojrzewających opowiadał Gieno Mientkiewicz, o ekonomii w kuchni - Jan i Aneta Kuroniowie, o winach - Robert Makłowicz, o wędlinach dojrzewających z Podlasia - Andrzej Fiedoruk i Lech Zwolan.
Laboratorium smaku pt. "Wszystkie smaki pyry" poprowadził Krzysztof Korolewicz, dyrektor firmy Europlant, który - uwierzcie mi - każdego potrafi uczynić fanem ziemniaków :) Tematem były oczywiście typy kulinarne ziemniaków.



Dużą atrakcją Festiwalu były również warsztaty dla dzieci, prowadzone przez Katię Roman-Trzaskę (założycielkę szkoły gotowania dla dzieci Little Chef w Warszawie). Partnerem warsztatów był Europlant, więc łatwo zgadnąć, że tematem warsztatów były ziemniaki. Najmłodsze pokolenie wyrasta w pełnej świadomości kulinarnej i raczej nie będzie miało problemów z rozróżnieniem typów kulinarnych ziemniaków, bez trudu też dobierze odpowiednie ziemniaki do różnych potraw.


Na zdjęciu ziemniaki fioletowe Blue Congo, piękne






Ale co innego "dorośli" - młodsi, starsi, w średnim wieku - bardzo wielu z nich miało wręcz enigmatyczne pojęcie o ziemniaku! Zobaczyłam to stacjonując przez cztery dni w naszym ziemniaczanych kramie i rozmawiając z dziesiątkami ludzi, którzy bardzo żywym zainteresowaniem reagowali na naszą ziemniaczaną wystawę. Niemal przez cały dzień otaczał nas wianuszek ludzi dopytujących się o mnogość odmian, różnice między typami kulinarnymi ziemniaków, "a które ziemniaki na kluski, a które na sałatkę". Mnóstwo narzekało na jakość ziemniaków w miejscu zakupu i prawie żadną wiedzę sprzedających na temat tego, czym handlują. Zgodnie uznaliśmy, że należy walczyć z niesprawiedliwym traktowaniem ziemniaka w naszym kraju, który przecież "ziemniakiem stoi". "To o ziemniakach można tyle mówić?" "Ale jak to, 126 odmian? Aż tyle?" "Nigdy nie widziałem takich ładnych ziemniaków!" "Chcemy opisanych ziemniaków dobrej jakości!" "Aaa, to już wiem dlaczego mi ostatnio placki nie wyszły!" - to słyszeliśmy od odwiedzających nasze stanowisko.






Serca naszych ziemniaczanych fanów podbijaliśmy dodatkowo zupą ziemniaczano- porową, marcepanami z ziemniaków, ziemniaczaną sałatką i ziemniakami smażonymi z rozmarynem. Dla ciekawostki przerobiliśmy kilkadziesiąt kilogramów ziemniaków :) Moje poznańskie poranki zaczynałam od pokrojenia kilku kilogramów porów na zupę i robienia hurtowej ilości sałatki oraz marcepanów. Pierwszego dnia wydawało mi się to heroicznym wysiłkiem. Ugotowaliśmy czterdzieści litrów zupy, ulepiliśmy blisko tysiąc marcepanów, mieszaliśmy dziesiątki kilogramów sałatki. Ale gdy zobaczyłam jak poznaniacy i turyści przybyli na Festiwal ochoczo degustują i wyrażają swoje uwielbienie dla ziemniaczanych dań, pytają o przepisy - drugiego dnia wstałam przed budzikiem :)



Oczywiście nie udałoby mi się ugotować tych wszystkich ilości bez pomocy nieocenionej Pani Otolii - dziękuję !!! Dziękuję również Ewie za to, że zdradziła mi sekretny przepis na cudowny sos do ziemniaczanej sałatki, oraz Monice i Malwinie za wspólna pracę na stoisku. Za wspaniały wyjazd dziękuję Krzysztofowi Korolewiczowi - bardzo się cieszę, że mogłam tam z Wami być, a kierownikowi projektu - Jarosławowi - za to, że czuwał, aby się wszystko udało :)
Przepisy na zupę znajdziecie tutaj, a przepisy na sałatkę i marcepany pojawią się w niedalekiej przyszłości :)
Tu też ciekawie o ziemniaku:
Warsztaty kulinarne w Nosowie
Jak kupować i przechowywać ziemniaki
Jedzmy ziemniaki! O typach kulinarnych raz jeszcze.

Cała masa ziemniaczanych informacji na FB


A tak smakuje Poznań późnym wieczorem, ale to już zupełnie inna historia...



fotografie Jarosław Stawiszyński i Wojciech Wójcik