To nie będzie ciasto, ale coś lżejszego. Mały deser dla dwojga, w ilości takiej, że chciałoby się jeszcze i jeszcze. Jeden z moich ulubionych rodzajów deserów - ciepły, owocowy, jednocześnie miękki i chrupiący, słodki i kwaśny. Czując to wszystko w jednym momencie, można pomyśleć, że jedzenie to poezja.
SKŁADNIKI (na 2 porcje):
Warstwa wiśniowa:
ok 50 sztuk wiśni
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 łyżeczka cukru
pół łyżeczki mąki ziemniaczanej
Pianka:
1 białko
mała szczypta soli
2 czubate łyżki cukru pudru
Kruszonka (do posypania nie użyłam całej ilości, zostało na kilka ciasteczek):
pół szklanki mąki
1/4 kostki masła
1/4 szklanki brązowego cukru (może być biały)
1 łyżeczka cukru waniliowego
WYKONANIE:
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
Z wiśni usuwamy pestki. Małe naczynie do zapiekania smarujemy masłem (użyłam takiego o wymiarach 10x16 cm i głębokości 4 cm). Wiśnie układamy ciasno na dnie, posypujemy cukrem, cukrem waniliowym i połową łyżeczki mąki ziemniaczanej, najlepiej przez małe siteczko. Dzięki mące ziemniaczanej z wiśni utworzy się gęsty sos.
Masło rozpuszczamy w rondelku. W misce mieszamy mąkę, brązowy cukier i cukier waniliowy, zalewamy gorącym masłem i mieszamy. Powstanie gęsta masa.
Białko ubijamy z małą szczyptą soli na sztywną pianę, dodajemy jedną łyżkę cukru pudru i dalej ubijamy. Następnie dodajemy drugą łyżkę cukru pudru i znów ubijamy.
Na warstwie wiśni umieszczamy pianę z białka. Pianę posypujemy kruszonką, rozdrabniając ją palcami na małe grudki. Z tej ilości składników do posypania deseru użyłam około połowy kruszonki, a z reszty upiekłam ciasteczka. Można użyć więcej, lub przygotować mniej kruszonki.
Pieczemy 15 minut w 180 stopniach. Deser najlepiej podać lekko ciepły, ale po całkowitym ostygnięciu również jest pyszny.
Pysznie wygląda :) Proszę o wklejenie banera lub linku do akcji w treści postu, pod przepisem, zgodnie z zasadami akcji :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmniam, pyszne wyszło
OdpowiedzUsuń